KINGA KWIATKOWSKA :: WYWIAD Z AMBASADOREM

Wywiad z Kingą Kwiatkowską, legendą Janosika 2018, członkiem Reprezentacji Polski Skyrunning Polska, multimedalistką i... zwykłym człowiekiem :)

Wywiad z Kingą Kwiatkowską, legendą Janosika 2018, członkiem Reprezentacji Polski Skyrunning Polska, multimedalistką i... zwykłym człowiekiem :)

Łukasz Zdanowski: Reprezentowałaś Polskę na Mistrzostwa Świata Skyrunning. Opowiedz nam o swoich wrażeniach oraz o przebiegu rywalizacji z czołowymi zawodnikami świata!

Kinga Kwiatkowska: Tak, to był dla mnie zaszczyt móc reprezentować nasz kraj na MŚ Skyrunning. Kiedy dostałam tę propozycję, niedługo po Ultrajanosiku Legendzie, wiedziałam, że nie zdołam się tak szybko zregenerować, ale obiecałam sobie, że zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby pokazać się z jak najlepszej biegowej strony. Była to dla mnie propozycja nie do odrzucenia. Jedynym problemem było zsynchronizowanie pracy z możliwością wyjazdu do Szkocji, ale tutaj zawsze mogę liczyć na wspaniałe osoby, z którymi pracuję na co dzień.
Zmartwiła mnie trochę wiadomość o zmianie trasy. Połowa mniej przewyższeń to już nie to samo, tym bardziej, że dobrze czuję się na trasach trudnych technicznie, gdzie mam więcej pionu. Szkocja zaskoczyła mnie ilością błota, którego nie spodziewałam się w takiej ilości, ale to tylko na pierwszej części trasy, druga była zdecydowanie łatwiejsza. Dla mnie ciekawym doświadczeniem było zmierzenie się z czołowymi zawodniczkami z całego świata. Momentami rywalizacja była bardzo zacięta i wyrównana. Jeszcze dużo pracy, żeby wspiąć się nieco wyżej, ale wszystko przede mną! Dzięki temu, zobaczyłam gdzie jestem.

Jesteś zadowolona ze swojego wyniku?

Przyznaję, że wbiegając na metę miałam mieszane uczucia. Potraktowałam powołanie do reprezentacji i możliwość startu w MŚ w Skyrunning ultra jako wyróżnienie. Zdaję sobie sprawę, że mamy w Polsce wiele utalentowanych biegaczy, którzy mogliby być na moim miejscu, ale z jakichś powodów ja otrzymałam tę szansę, za co jestem ogromnie wdzięczna. Był to mój debiut, który mam nadzieję zaprocentuje w przyszłości, bo ja dopiero się rozpędzam. Podsumowując: nie jest to spektakularny wynik, natomiast subiektywnie oceniając, jestem zadowolona.

Wspomniałaś o zmianie trasy. Dowiedziałaś się o tym dzień przed startem. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, dlaczego czasami takie rzeczy się dzieją się na zawodach? Co było powodem takiej decyzji?

Tak, trasa została zmieniona, z czego nie byłam zadowolona, zresztą chyba jak większość zawodników. Pewnie gdyby moim ojczystym krajem była Szkocja taka decyzja nie byłaby dla mnie zaskoczeniem :) Przyjeżdżając do Szkocji na 2 dni przed startem dostrzegliśmy jak bardzo zmienna potrafi być tam pogoda, więc to był główny powód tej zmiany. Prognoza pogody wskazywała na bardzo silny, porywisty wiatr, który mógł osiągać prędkość nawet 100km/h. Dodatkowo opady deszczu i śnieg, który spadł na szczycie Ben Nevis. Chodziło więc tutaj o kwestie bezpieczeństwa. Zresztą pamiętam słowa Jacka Deneki na dzień przed startem, po biegu Vertical, gdzie nasi wspaniali reprezentanci pokazali klasę, pomimo ogromnych trudności, z którymi musieli się zmierzyć. Jacek był na trasie, więc wiedział co tam się dzieje, a ja czekałam na starcie/mecie zaciskając kciuki. Bardzo mocno utkwiły mi w sercu jego słowa, że czegoś podobnego nie doświadczyłam na biegach w Polsce, „więc Kinga przygotuj się...” i wtedy zapadła cisza. A ja pomyślałam sobie, pomimo strachu, że tak, chcę tego doświadczyć.

Ciekaw jestem, czy Szkocja oraz jej pasma górskie czymś Cię zaskoczyły, czymś urzekły? :)

Szkocja jest bardzo urzekająca, góry wydają się być na wyciągnięcie ręki, gdyby nie ta pogoda, choć pewnie i do tego można się przyzwyczaić. Zaskoczyły mnie swoją różnorodnością: skały, grząski grunt, miejscami bardzo błotnisty, podmokły, pokrzyżowany strumieniami teren.

31. sierpnia uczestniczyłaś w Ultajanosiku-Legendzie, 110 km biegu po Tatrach polskich oraz słowackich, w bardzo trudnym technicznie terenie. Wywalczyłaś tam 3. miejsce w ogólnej klasyfikacji. WOW! 15. września startowałaś już w kolejnych zawodach. Powiedz nam w skrócie, jak się regenerujesz i jak wygląda twój trening?

To nie wszystko, ponieważ 18.08 startowałam jeszcze w Tatranska Selma Ultra po Tatrach słowackich (50 km, około 3000 m przewyższenia), ale spokojnie jestem zwykłym człowiekiem :) Przyznaję, że regeneracja jest dla mnie najtrudniejszym treningiem, dlatego, że pracuję ponad etat w szpitalu, a nie jest to łatwa praca. Mimo to wykonuję od 4 do 5 treningów biegowych tygodniowo, w tym 2 jednostki jakościowe. Dodatkowo 2-3 treningi obwodowe: siłowo-stabilizujące-rozciągające i poprawiające motorykę ruchu. W ramach regeneracji na co dzień, wszędzie i w każdych warunkach, poruszam się na rowerze, stosuję zimne kąpiele, kompresję, rolowanie, solanki, czasem saunę. Poza tym czasami dostarczam sobie innych bodźców treningowych, tak żeby od czasu do czasu zaskoczyć czymś nowym swoje ciało :) Natomiast w pracy mam trudności, żeby być w jednym miejscu :) To się nazywa aktywna regeneracja.

Od niedawna dołączyłaś do grona ambasadorów ALE - Active Life Energy. Czy miałaś już okazję testować nasze produkty, a może wcześniej już używałaś suplementów tej marki?

Przyznaję, że odkąd zostałam ambasadorką, zaczęłam testować produkty marki ALE. Wcześniej zdarzyło mi się używać tylko żeli energetycznych, ale nie przywiązałam się do nich. Teraz powoli się do nich przekonuję. To co mogę szczerze polecić, to izotoniki, które mają świetny skład i smak. Potrzebuję czasu, żeby poznać dokładnie produkty tej marki i to, w jaki sposób mój organizm reaguje na ich działanie. No i zapomniałabym o pysznych, naturalnych batonikach energetycznych. Lubię to, co naturalne. Ich skład bardzo mnie zadowala. Lubię po nie sięgać po treningu, ale także podczas zawodów ultra, w przyszłości również będą mi towarzyszyć.

Hmm, no to teraz temat bardzo na czasie, jak wygląda twoja codzienna dieta?

Dieta to dla mnie bardzo ważny element stylu życia. Chcąc poprawiać swój poziom sportowy kontroluję to co zamieniam w energię i to co mój organizm dostaje w zamian za dobrze wykonany trening. Tylko nie chcę popadać w skrajności. Staram się jeść zdrowo, jestem zainteresowana, co zawiera dany produkt, który jem. Unikam sztucznych, nieznanych składników, ale jak jestem w trudnej sytuacji, gdzie nie mam dostępu do tego co lubię, to trudno, też przeżyję. Od czasu do czasu pozwalam sobie również na coś z listy rzeczy ograniczonych. Poza tym, albo przede wszystkim, jestem wegetarianką, nie jem mięsa i dobrze mi z tym. Nie jest to nic wymuszonego. Dzięki temu mam większą kontrolę nad tym co jem, żeby wszystko sobie dostarczyć w odpowiedniej ilości. Stosuję suplementację, w szczególności zwracając uwagę na wit. B12 i żelazo.

Zbliża się nieubłaganie końcówka biegowego sezonu, czy jeszcze zobaczymy Cię gdzieś na trasach biegów górskich? Czy myślisz już o kolejnym sezonie, są jakieś plany startów?

Oczywiście, to nie jest koniec. Ja potrzebuję takich bodźców związanych z zawodami. Mój organizm nie lubi długich przerw. Mogłoby to się źle dla mnie skończyć (śmiech) A przecież tego nie chcę! Pojawię się na ŁUT 70 km i biegu na Kasprowy, które wliczają się w ogólną klasyfikację Skyrunning. Chciałabym znaleźć się w pierwszej trójce kobiet. W listopadzie pobiegnę jeszcze w biegu na Potrójną i chyba tyle… Przyszły sezon pomału klaruje mi się w głowie, ale jeszcze nie mam konkretnego planu. Zdradzę tylko, że będzie to Skyrunning ultra – chcę osiągać szczyty gór, dotykać nieba...

Osiągasz bardzo dobre wyniki, ale powiedz, czym zajmujesz się poza tym w życiu? Przeczuwam kontakt ze służbą zdrowia...

Na co dzień pracuję jako pielęgniarka anestezjologiczna na bloku operacyjnym i dodatkowo na izbie przyjęć. Jest to momentami trudna, obciążająca praca i trochę niewdzięczna…, ale cóż, nigdy nie miałam z górki... Z racji tego, że chciałabym żyć bardziej normalnie, z jednym etatem, a więcej w tym wszystkim pasji z tego co robię poza pracą, to nastąpią zmiany w moim życiu. Poza tym muszę się pochwalić i mówię to szczerze, że pracuję z naprawdę wyjątkowymi ludźmi, będzie mi przykro stamtąd odchodzić… ale zmiany czasami są potrzebne, a nawet konieczne...

undefined









Kontakt

Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
Napisz do nas
*pole obowiązkowe
Dziękujemy za kontakt.
Wiadomość została wysłana pomyślnie.